1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44
15.09.2012, Sobota
Piwo na drogę i eksplorujemy dżunglę. 5km przez las dzieli przystań od
kakaowej koloni założonej jeszcze przez Hiszpanów. Chcemy zobaczyć jak się
sprawy mają w odciętej od świata wiosce. Dookoła jakieś nieznajome „árboles”,
wypuszczają kikuty z pnia. Indziej znów palmy z bananami, liany i bambusy, na
jednym uschniętym żyje co najmniej kilka innych wielkich roślin. Mech zwisa
z drzew w długich warkoczach. Mamy przedsmak tego co w Amazonii. Mijamy
kapliczkę, z ceramicznych płytek podłogowych, z ukradzionym Jezusem. Z krzaków
wyłania się dziadek z butelką w dłoni i częstuje rumem. „Gracias senior!”
Docieramy do wioski. Raz na godzinę zajeżdża tu znany z amerykańskich filmów,
lecz nie żółty, a kolorowy schoolbus. Kursuje też skuter z tabliczką taxi, oraz
prywatne pickupy wożące stojących na pace ludzi. Populacja wioski spędza czas na
ulicy. Kobiety bawią dzieci i smażą empanady. Chłopaki oglądają nowy chiński
motor z naklejkami Nike. Gdzieś tam zagrzebany w ziemi silnik, gdzie indziej
most. Socjalistyczni przywódcy namalowani na ścianie wiaty, a każdy sklep gra
głośno bo ma estradowe głośniki na froncie. Który głośniejszy, ten ma więcej
klientów. W drodze powrotnej mijamy motocyklistę wiozącego skrzynkę głośnikową
z subwooferem uszlachetniającą spaliny dwusuwu latynoskimi przebojami.
|