1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44
23.09.2012, Niedziela
Taras Paula. Gdzieś obok przemyka motyl wielkości dłoni. Do 11:00 udało nam
się zjeść śniadanie i przerobić popsutą instalację elektryczną w łazience Paula.
Nie mieszkał tu od kilku lat. Większość narzędzi i wyposażenia domu, albo
zniknęła rozszabrowana prze miejscowych, albo została zagospodarowana przez
poczciwe robactwo. W garażu pozostało zaledwie kilka świec zapłonowych i graty
które z racji swojej wagi są zbyt ciężkie, by znieść je w dół. Chmury schodzą
nisko i dookoła robi się siwo.
Maluch w tych dniach wypływa właśnie na Atlantyk i dotrze do Georgetown za
tydzień. Ja biorę się za pisanie dzienników... żebyście wiedzieli ze walczymy
dalej. Jutro trzeba ruszyć tyłki i śmigać do Brazylii.
|