1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44
31.08.2012, Piątek
To jest dzień który otwiera Dzienniki Maluchowe. Ostatni
dzień przed wyjazdem, a zarazem drugi w Polsce. Właśnie tak! Powrót z emigracji
i trzy dni na przygotowanie całego przedsięwzięcia. Radek, zmiennik do Wieliczki
przyjeżdża jutro – w dniu wyjazdu. Ja ze Szwajcarii wróciłem wczoraj w nocy.
Sprawy przez ostatnie trzy miesiące organizowane były telefonicznie i e mailowo.
Nie wszystko udało się dociągnąć, ale pozostały tylko detale. Oboje jesteśmy
zestresowani ogromną presją czasu i wyzwaniem. Jeden ze sponsorów był długo
niedostępny i sprawy nie zostały sfinalizowane. Nie doszły jeszcze sowieckie
aluminiowe kanistry zamówione na Allegro. Do wymiany mamy felerną uszczelkę pod
deklem, gniazdo zapalniczki i wszystkie żarówki. Będziemy testować nowe serie
sprzętu od zaprzyjaźnionej BOSMY. Jeszcze wczoraj zainstalowałem do Malucha
półkę świeżo uzbrojoną w dwa głośniki. Bez audio nie ruszamy się z Polski. Nie
wyobrażam sobie startu z Pragi bez Rage Against the Machine
na maxa przy uchylonych szybach Klasyka. Głębokim basem właśnie
charakteryzowały się Maluchy występujące na polskich drogach w końcówce lat
'90tych... no, może nieco inne gusta muzyczne wchodziły w skład wyposażenia
seryjnego.
Zamykam oczy widzę listę spraw do załatwienia. Żarówki,
zapalniczka, dekiel... Wymiana waluty, sprzęt turystyczny, liny i pasy do
bagaży, czołówka, bateria do kamery...!
Zasypiam, myślę o „Carnet de passage”.
Dokument, który Czesi otrzymują w ciągu jednego dnia za tysiąc euro, u nas
kosztuje tyle co roczne dochody statystycznego polaka i trzeba czekać dwa
tygodnie, a jedyna osoba zajmująca się jego wydawaniem jest na urlopie. Po kilku
telefonach do PZM Travel
porzuciliśmy jakiekolwiek nadzieje na jego uzyskanie. Będziemy sobie musieli
jakoś radzić bez niego.
|